poniedziałek, 20 sierpnia 2012

zgoda wisząca w powietrzu

Hotelowiczki pożegnane. Mamy nadzieję, że dobrze im u nas było, cieszymy się też, że podołaliśmy podawaniu lekarstw i reakcjom na gorsze samopoczucie. Ale ledwo ucichły echa jednych gości a już w sobotę będziemy przyjmować następnych - tym razem będzie to sympatyczna czwóreczka, o której później.

Wczoraj też czwórka w składzie: Tosia, Lena, Tajfun i Sydney spędzili kilka godzin na działce. I ciii... żeby nie zapeszyć - chyba wreszcie coś się ruszyło na froncie Tajfun - Sydney. Oto dowód:


Niestety przez "godzenie się" Tajfuna z Sydneyem ucierpiały (dosłownie) relacje Tajfuna z Benkiem. Kiedy tylko Miś zaczynał piszczeć, Benek natychmiast przystępował do ataku i jakoś do tej pory nie chce odpuścić... Nie przypadli sobie do gustu panowie ale tak jak w pierwszym przypadku będziemy się bardzo starać, żeby stosunki się ociepliły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz