środa, 20 czerwca 2012

ciężki czas...

Problemów sztuk 5. Każdy uzbrojony w zęby, pazury i liniejące futro... Cały czas tylko piski, krzyki, szczekanie i szamotanina. Na przykład Tajfun, który absolutnie nie akceptuje Sydneya i gryzie go niemiłosiernie. Albo Lena, która z okazji urojonej ciąży (tak urojonej, że odbieraliśmy w poniedziałek "poród") atakuje wszystkich, którzy zbliżą się do Tosi, która ku swojemu najwyższemu niezadowoleniu jest jej "dzieckiem".  

Gdyby nie było tak gorąco to zrobiłabym sobie kożuszek...


1 komentarz:

  1. Siostra Sona dziękuje i przesyła buziaki :) Dla nas, rodziców pierwszej w życiu fretki, Sona to ogromne, zębate wyzwanie :) Jesteśmy pełni podziwu dla Was i całej Waszej gromadki. Pozdrawiamy gorąco :))

    OdpowiedzUsuń